powołano mnie do brudnej roboty ale już cię zostawiam bo ręce poety
z założenia czyste z autopsji poszargane oddają ostatni testament
wodzie a więc jestem górnikiem szukam węgla metodą precedensów
historii w sztolni gdzieś na dnie daję ciała by dostać odszkodowanie

za czytanie nieprzyzwoitych tomików oddaję cię w dobre ręce bo jakże
mi brak tej liry poetyki i wszystkich zjawisk zachodzących w ciele kobiety
podczas wyjścia na świat dramatu dziecka którego przyszłość od
razu skazana jest na nobliwą nagrodę w dziedzinie czystości gatunku

powołano mnie do brudnej roboty jestem gliną którą depczesz
wszystkie kanony prawa środki dążąc do celu bez wyraźnej maksymy
wpatrując się w genialne słońce jesteś w stanie dojrzeć swą nomi-
nację może w piersi nie biją po trzykroć cudze dłonie może woda

(jak mężczyzna mówię dosadnie dla mnie jesteś kimś wyjątkowym
Czytelniku) woda jest tylko oliwą do rzeczy najpierwszych – powołano
mnie do rozgardiaszu nie czuję już bólu tych strof tylko co najwyżej
wilgoć i zmaganie się ze światłem w głębi…