
Dryfuje mój list do gwiazd – moje papierowe imię
tli się w redutach przyszłego wytchnienia
Szukam przewodniczek łodzi,
tam błyszczy lampa. Moje łaknienie jest jak statek widoku,
kiedy zatrzymuję oddech drży moja wiara.
Poznałem żeton i ubóstwo,
uknuty walc na potrzeby balu szympansów
To wszystko dla tych, którym pomogłem
To wszystko dla tych, których zawiodłem
To wszystko dla tych, którzy jeszcze przede mną
Opłynę raz Ziemię, by oszaleć pełnią miłości
Odkryję drogę intymną do Nieba –
wedle postanowień, nowych prawd, odwiecznych prawideł
wyjdę i wrócę do Ciebie