Weźmy choćby żart i patos
Na Stolicę Mądrości
Tratwa tonącego zdziwienia
Z przyczyny powstał świat
Z przyczyny nastaje dzień
Za przyczyną
Nieskończenie wypatruję zachodu siły zbawienia
w porządku dwiema łzami
Przeistaczam ciało w ducha
Udanych w fiasko
Kiedy płaczę, drży moja wiara
Kiedy klnę zatrzyma mnie nów
kiedy idę przez Ziemię – idę przez Niebo