wezbrało nasze spełnienie:
w dotyku jutrzni
w milczeniu canta
teraz widzę i nie widzę
ujadam i dowartościowuję
łkam i dziele promienność
dzielę promień
zaokrąglam, łamię
w dziele i w braku
z innych prób, z innych wytworów
tworzy Bóg i mistrz
jednak mistrz jeden – bogów tysiące
artyści obaj – wynoszą na cokół:
wyczerpanie prawdy, niewolą kłamstw
osypane nieskończoności róż
płatek umiejący mówić, to coś