Przyodziany w poczekalnię szczęścia
(aksjomaty bólu istnienia
i trawienie w gardle Czyśćca)
Wiem o sądowym nakazie odebrania ciepła milowym kamieniom
Zdzieram z siebie jarzmo obelgi
ustępując i torując drogę adoracji
wszelkiej dzieciny jaśminów, cyprysów i jarzębin –
to wygnanie poza rój pszczelich owacji nad zestrojeniem ciał niebieskich
Na progu pracy u podstaw dnia
noc zbawiona sezamem chleba i okruchem winy stulecia
Powszednie zwiedzanie klombów łez na wiszących ogrodach
kolejny cud świata wsiąka w ziemię
Gdzie postawiłem krok zestrojony z biciem twego serca
i twoim oddechem
Odpowiadam za nas dwoje, odpowiadam za siebie
Odpowiadam za wymarsz łez
Z siedziby Rady Snów – masz je co noc,
cyganeria uwertury lodu zmienia swój stan w skupienie nad odkryciem zbawczym
Dlaczego więc pytasz o karciane asy,
w grze ustającej spełnieniem?