W świętym Jeruzalem –
schody nie powodują zmęczenia
kustosz Prawdy oprowadza byt
Jutro to już Wczoraj, a dziś nagie
krępuje usta i dłonie głodne nasycenia
umęczony świt spowiada pył
urodzeni jutro odsuwają głaz
w modlitwie pewności
niepewność spełnienia
spełnienie wygranej
wygnane gwiazdy spadają
pomyśl życzenie
zanim ptaki zgubią klucz
do mego serca
podejdź do mnie
nienagannie piękna
czysta i wolna
w nieskończoności
zbliżenie
zobaczy świat
naszą pełnię
nie raz w miesiącu
raz w roku
raz na tysiąc lat
umęczony świt gładzi nutę
urodzeni jutro raczkują wiedzą
acz
wymyślone
na milion sposobów
sekundy wieczności
wytrwają nicość
od przyczyny do przyczyny
moja mała córeczka uczy się
czytać i pisać
a ja swoje stare błędy ludzkości –
przeżywam na nowo